niedziela, 2 stycznia 2011

Ks. proboszcz Jerzy Bednarek

                                                          WSPOMNIENIA O PRZYJACIELU 

Nasz dekanat toszecki okrył się żałobą. Po nagrodę do Pana odszedł nasz współbrat ks. Jerzy Bednarek. Urodził się 22 sierpnia 1934r. w Miechowicach. Po zdaniu matury rozpoczął studia filozofii i teologii w Wyższym Seminarium Duchownym w Nysie i Opolu.
Po krótkim pobycie w Naczęsławicach objął z polecenia ks. Biskupa dużą parafię Wniebowzięcia NMP w Zabrzu-Biskupicach, pozostawiając po 10 latach u wiernych wspomnienie o sobie jako ofiarnego, bezinteresownego i pobożnego kapłana. /1970-80/ Praca w dużej parafii podcięła jednak jego siły i stąd prosił biskupa o przeniesienie go do mniejszej parafii. Ks. Biskup przychylił się do jego prośby i powierzył mu parafię Wojska, krótko przedtem osieroconą. Tutaj ks. Jerzy pozostał aż do swojej śmierci, dnia 13 sierpnia 1996 roku. 
Przybywający do Wojski niemal na każdym kroku widzi ślady jego duszpasterzowania zwłaszcza o świątynię troszczył się jak o źrenicę swego oka. Łzy, które widziałem w dniu eksportacji u parafian, były szczere. Jedna z parafianek powiedziała mi : " Takiego proboszcza pobożnego i pracowitego tak łatwo nie będzie znaleźć." 
Ksiądz Jerzy był naznaczony charyzmatem cierpliwego znoszenia swych chorób i dolegliwości. Kiedy zdobył pewność co do swojej ostatniej choroby, przyjechał do mnie i rozprawiając powiedział : " Wiesz przychodzę się pożegnać. Mogę jeszcze żyć trzy tygodnie, trzy miesiące lub trzy lata. Przez kilka dni chodziłem zdruzgotany, ale teraz ze wszystkim się pogodziłem." Ciężko chory przeżył jeszcze uroczyste nawiedzenie kopii Obrazu Matki Boskiej z Jasnej Góry, brał udział w nawiedzeniu w kilku parafiach dekanatu, wiedząc , że Pan jest blisko, że Pan zapuka i wezwie go, aby z pielgrzymowania ziemskiego poszedł do oglądania Boga w niebie.
Ksiądz Jerzy miał wiele talentów, którymi się nie obnosił. Pamiętam, jak się cieszył z tokarki - prezentu ks. Kopcia. Znał się na pracach budowlanych, co wykorzystał przy remontach budynków kościelnych. 
Kochał muzykę, zwłaszcza klasyczną i romantyczną. Stąd też pochodzi jego troska o organy, a zwłaszcza sprawienie nowego dla kościoła parafialnego w Wojsce.
O swoim poprzedniku, którym był ks. A. Trocha wyrażał się zawsze z wielką miłością i szacunkiem dla jego duszpasterzowania. 
Podkreślić chciałbym umiłowanie człowieka i ziemi ojczystej. Nie pytał o to, czy ktoś jest Niemcem czy Polakiem. Dla niego na pierwszym miejscu liczył się człowiek, któremu trzeba być przewodnikiem do Boga. 
Wierzę, że w pamięci parafian ma trwałe miejsce. Pojmujemy też , dlaczego współbracia kapłani z dekanatu żegnali ks. Jerzego ze szczerym bólem. 


                                                             Ks. Henryk Gawelczyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz